Notorycznie mylona jest z brustaszą, czyli górną kieszonką marynarki, do której wkłada się chusteczkę. Butonierka zaś (z fr. boutonnière ‘dziurka od guzika, pętelka’; od bouton ‘guzik’) to dziurka w klapie marynarki. Może być zamarkowana lub przecięta i obszyta jak pozostałe dziurki od guzików. Tradycyjnie wkłada się w nią kwiatek, miniaturkę orderu albo mini bukiecik, chociaż bukiecik w moim osobistym odczuciu jest tandetny nawet przy ślubnych okazjach. W marynarkach jednorzędowych butonierka umieszczona jest na lewej klapie. Czasem zdarza się w prawej ale to jakieś nieporozumienie i słaba innowacja. W marynarkach dwurzędowych obie klapy mają taki detal, ale i tak dopuszczalne jest korzystanie tylko z lewej. Kwiatek należy tak umocować w butonierce by jego łodyżka znalazła się pod klapą marynarki, bo jak to skwitował Alan Flusser przypięcie kwiatka od zewnątrz uczyni z ciebie weselnego odźwiernego. Butonierka powinna mieć ok. 2,5cm długości tak by szypułka kwiatka mogła się w nią zmieścić i by patrząc od boku nie było jej widać. W renomowanych pracowniach krawieckich dziurka jest ręcznie obszywana, nie tylko od wierzchu, ale też, jako jedyna od spodu. Ozdobiona butonierka kojarzy się ze szczególną wyrafinowaną elegancją, ale chyba jeszcze bardziej podkreśla nietuzinkową osobowość i dobre samopoczucie noszącego.
Oscar Wilde
Fred Aster
Humphrey Bogart
Cary Grant
Dean and Dan Caten bracia bliźniacy z Dsquared2
Tom Ford
We współczesnej wersji może mieć różne wymiary i można się nią nieźle zabawić ale wciąż pozostaje wysublimowanym szykownym dodatkiem.
Fritts Rosenow bespoke Boutonniers http://rosenowfloral.com/frittsrosenow/
piątek, 25 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Styl współczesny trochę mnie odrzuca.. Tom Ford wygląda świetnie.. mmm.. :D
OdpowiedzUsuńTrzeba jednak uważać, aby z marynarki nie zrobić choinki. Krawat/mucha, do tego poszetka i kwiatek lub inna ozdóbka w butonierce. Robi się ciasno i jakby lekko bazarowo. Właściwy dobór kolorów i sposobów prezentacji (np. lekko wystająca poszetka) może sprawić, że całość będzie harmonijna, jednak niebezpieczeństwo jest.
OdpowiedzUsuńmosze
w zupełności się zgadzam, że im więcej elementów tym większe ryzyko przeładowania i skuchy. Teoria mniej znaczy więcej świetnie odnosi się do dobrego smaku. Ale jak ktoś ma wprawne oko, trochę doświadczenia w miksowaniu wzorów, kolorów, faktur i odwagę by wystawać nad przeciętność, to może warto razyzykować ?
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Przeczytałem od A do Z. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za pochwałę, zadziałało motywująco
OdpowiedzUsuń"Ale jak ktoś ma wprawne oko, trochę doświadczenia w miksowaniu wzorów, kolorów, faktur i odwagę by wystawać nad przeciętność, to może warto raryzykować ?"
OdpowiedzUsuńPewnie że warto, do odważnych świat należy.
thx za info
OdpowiedzUsuńTylko jedno: Fred Astaire.