Ktoś ostatnio mnie zapytał czy jeżeli nie wiadomo dokładnie jaki strój jest wymagany i nie wiadomo jak dostosować go do okoliczności to lepiej się ubrać za elegancko, czy lepiej nie dociągnąć i ubrać za luźno.
Osobiście uważam że, lepiej ciągnąć w górę niż w dół. Jeżeli w żaden sposób nie da się ustalić jaki obowiązuje dress code proponuję postawić na elegancję . Lepiej przyjść w krawacie i marynarce, zawsze można dyskretnie zdjąć jedno i drugie, i szybko dostosować się do mniej formalnej sytuacji. W drugą stronę to nie działa. Trudno nagle znaleźć marynarkę. W Stanach są czynne całodobowe wypożyczalnie zawsze można się ratować wypożyczonym smokingiem. W naszej rzeczywistości musisz zadbać o siebie sam. Radzę kierować się zdrowym rozsądkiem i intuicją ale czy nie lepiej uchodzić za eleganta niż ignoranta ?
czwartek, 26 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sądzę, że tutaj się Pan myli: żelazną zasadą dobrego tonu jest w razie wątpliwości ubierać się raczej swobodniej. It's far better to be under- than overdressed, jak twierdzą wszelkie podręczniki męskiej elegancji - i zgadza się to ze zdrowym rozsądkiem, bo w garniturze wśród ludzi odzianych w smokingi będziemy wyglądać najwyżej nieco niestosownie, zaś w smokingu w towarzystwie ubranym w tweedowe marynarki będziemy wyglądać śmiesznie, jak tzw. 'stróż na weselu'.
OdpowiedzUsuńMa Pan rację natomiast, że dobrym rozwiązaniem jest strój, który można prostymi zabiegami (założenie lub zdjęcie krawata, etc.) uczynić mniej lub bardziej swobodnym.