Szukając jakiejkolwiek podpowiedzi na temat tego czy jest w dobrym tonie, czy nie ?, na większości stron z poradami odnośnie dress code znajdziecie informacje, że jest absolutnie niedopuszczalna i w złym guście. Rozumiem, że po wczesnych latach polskiego boomu kapitalistycznego, kiedy nowopowstali biznesmeni nosili zielonkawe rozpięte dwurzędówki, kiepskie buty i złote spinki przy poliestrowych krawatach można było przypisać jej takie konotacje. Tak naprawdę spinka krawatowa to element klasycznej garderoby i tak powinna być kojarzona.

Pojawiła się w latach 20 ubiegłego wieku, jako alternatywa dla kaleczącej materiał krawata broszki (tie pin). Dostępna w formie krótkiej (tie clip), mającej długość połowy szerokości klasycznego krawata, albo w długiej (tie bar lub tie slide), stała się eleganckim i funkcjonalnym sposobem na utrzymywanie krawata blisko ciała. Często na spince umieszczano herby rodowe czy inne znaki instytucjonalne i klubowe, w końcu stanowiła centralny punkt, bezsprzecznie przykuwając uwagę.

Po latach fascynacji modą, przyśpieszenia technologicznego i niepohamowanego konsumpcjonizmu, gdzie prym wiodły wielkie znane marki odzieżowe ze swoimi silnymi brendami i jedynie słuszną nowoczesną ideą, co ? i jak nosić ?, gdy świat kilka lat temu ogarnął globalny kryzys ekonomiczny konsumenci zaczęli tracić zaufanie do dotychczasowych autorytetów w kwestii stylu i znów przychylniej spojrzeli wstecz ku sprawdzonym klasykom. Ludzie zaczęli tracić poczucie finansowego bezpieczeństwa i z większym dystansem podchodzić do markowych produktów, gdzie pod znaną nazwą i wybujałą ceną, często nie kryło się nic więcej. Zaczęli szukać klasycznych, wypróbowanych wzorów. Nastąpił czas second-handów i mody na vintage, którym niewątpliwie pomógł nagły brak pieniędzy i niepokój ekonomiczny. W second-handach odkryto zapomniane akcesoria, a wśród nich znalazły się też spinki do krawata. Modę na spinki podbiły też wielkie hity filmowe jak np. kultowy Mad Men gdzie garderoba głównych bohaterów właśnie na takich detalach jest zbudowana. W dobie ponownej fascynacji tradycyjnym krawiectwem i sztuką klasycznego stylu, spinka znów przeżywa swój renesans.
Gdy powróciła moda na spinki tym razem wykreowana nie przez domy mody, a przez ulicę wiele luksusowych marek dodało je do swojej oferty. Wartością nagle stała się wieloletnia historia firmy, tradycja. Więc marki zaczęły wygrzebywać ze swoich archiwów stare projekty wracać do zapomnianych klasycznych elementów stroju i na tym budować swój nowy wizerunek. Bottega Veneta wypuściła spinkę do krawata z łańcuchem, wykonaną w stylu vintage, ze srebra i czarnego onyksu. Alfred Dunhill i Louis Vuitton zaproponowali nowoczesną interpretację klasycznych modeli. Louis Vuitton bazując na ikonografii swojego logo i monogramu. Alfred Dunhill odwołując się do swojej długiej historii akcesoriów motoryzacyjnych i zapalniczek z lat 20. William & Son, brytyjska marka założona przez potomka słynnej rodziny Asprey, ma w swojej ofercie spinkę w kształcie ramki Art Deco, wykonaną z różowego złota i białych diamentów. Marki Montblanc i Porsche Design oferują bardziej nowoczesne projekty, wykorzystujące materiały typu stal nierdzewna czy guma, ale wciąż odwołując się do klasyki .


Styl każdego człowieka jest zawsze przejawem indywidualizmu, własnej wyobraźni wyrazem samopoczucia i sposobem komunikacji - „kim jestem ?” W sytuacjach, gdy codziennym ubiorem jest garnitur - uniform, pojawia się naturalna potrzeba wyróżnienia się z tłumu przekazania swojej indywidualności, wyjątkowości i przedstawienia siebie, jako bardziej profesjonalnego od innych. Zastosowana z wyczuciem i umiarem spinka do krawata spełniła tę potrzebę idealnie.
