czwartek, 23 września 2010

jak zawiazać muchę ? - instrukcja obsługi

Ponieważ te na gumce są dobre na bal przebierańców albo dla eleganckiego trzylatka, poniżej krótka instrukcja jak ogarnąć prawdziwą krawatkę ( tak nazywają to stare garderobiane) by zamieniła się w muszkę....

wtorek, 14 września 2010

jak zestawiać wzory i desenie ????

Na jednym z polskich blogów dla panów w temacie dobór krawata do koszuli znalazł się taki tekst
Generalną zasadą jest, że krawat musi być nieco ciemniejszy od koszuli. Należy przy tym zawsze unikać jaskrawych barw żółci, trawiastej zieleni oraz zbyt krwistej czerwieni, a kolory powinny do siebie pasować. Nie dopuszczalne jest również łączenie wzorów np. garnituru, koszuli i krawata w prążki. Dotyczy to również sytuacji, kiedy wzory stanowią strukturę tkaniny.
Cały ten fragment wprowadza czytelnika w błąd, bo nie jest wcale generalną zasadą ciemniejszy krawat od koszuli, ale moją uwagę szczególnie przykuło „niedopuszczalne jest……, „ pomijam, że z błędem ortograficznym, ale przede wszystkim merytorycznym. Bo wcale nie jest prawdą, że nie wolno, czy nie należy łączyć ze sobą wzorów czy faktur tkanin. Wręcz odwrotnie, to dodaje całości głębi, nadaje styl i podkreśla osobowość. Nie jest to na pewno łatwe zadanie, ale wystarczy odrobina wprawy i trzymanie się kilku zasad.

Jeden wzór
Mieszanie jednego wzoru jest stosunkowo proste wystarczy trzymać się zasady, zróżnicowania wielkości albo gęstości.




Mieszanie dwóch wzorów
Zasadniczo nie jest wcale trudniejsze. Istnieją 3 wytyczne jak to robić by efekt był harmonijny.
1.Wielkość wzorów powinna być identyczna .
2.Albo bardzo różna.
3.Albo kolory powinny ze sobą dobrze działać.

Na tym obrazku jak widać zestawienie wzorów tej samej „grubości” jest fantastyczne.Szerokie psy krawata idealnie równoważą szeroką kratę na marynarce. Gdyby krawat był w nieco cieńsze paski zostałby przytłoczony wyraźnym rysunkiem kraty.


W drugim przykładzie wielkość wzorów zasadniczo się różni, więc znowu nie stanową one dla siebie konkurencji. Wręcz się uzupełniają i chociaż każdy zachowuje swój charakter razem tworzą harmonijną całość.


Kolejny przykład, w którym elementem harmonizującym jest zastosowanie podobnego koloru. Chociaż wzór krawata i spodni nie mają ze sobą za wiele wspólnego to żółta szeroka krata dopełnia się z kolorem krawata, i wszystko gra.


W następnym poście zdradzę meandry bardziej skomplikowanych kombinacji, jak bezpiecznie zestawiać trzy a nawet cztery różne desenie...

wtorek, 7 września 2010

I love it - Moleskine



Mały notes mistrzów ma ponad 200 lat, a na swoim koncie światową karierę i etykietkę legendy. Prosty, czarny, z zaokrąglonymi rogami, materiałową zakładką, czarną gumką, która trzyma go w kupie i wewnętrzną kieszonką na karteczki. Początkowo jeszcze całkiem anonimowo produkowany w niewielkich francuskich manufakturach szybko podbił serca paryskiej bohemy i europejskiej awangardy. Do jego użytkowników należeli najwybitniejsi twórcy i intelektualiści Europy. Vincent van Gogh, Pablo Picasso, Jean Cocteau, Ernest Hemingway, Oscar Wilde, Henri Matisse, imponująca lista prawda? Tysiące karteczek a na nich najlepsze szkice, notatki, opowiadania i pomysły. W 1986 r. zamknął działalność ostatni wytwórca czarnych notesików, manufaktura z Tours i stały się one praktycznie nieosiągalne. Ponoć ostatnie 100szt, jakie udało się znaleźć w Paryżu kupił uzależniony od nich angielski pisarz i podróżnik Bruce Chatwin przed swoją wyprawą do Australii. To właśnie Chatwin nazwał go „moleskine”. Po ponad dekadzie niebytu, w 1998 r. mediolański wydawca już pod szyldem Moleskine przywrócił kultowy notes do życia, a dobry marketing sprawił, że znów stał się pożądany i super-stylowy. Doczekał się nawet fanklubów i poważnych ekspozycji muzealnych. Obecnie produkowany jest w wielu rodzajach i kolorach. Z kartkami w kratkę, w paski, z papierem akwarelowym czy kalendarzem. Moleskine, ile by o nim wielkich słów nie mówić, że kultowy, że z barwną historią, niezależny od mody na ipody i ipady i że w ogóle wspaniały, to przede wszystkim dla każdego swojego właściciela pozostaje urokliwym, bardzo osobistym, wręcz intymnym towarzyszem podróży przez życie - zaufanym przyjacielem. Na tym chyba polega tajemnica magii tego małego notesu.





piątek, 3 września 2010

monogram

To, co tak podnieca fanów koszul szytych na miarę to możliwość totalnego ich zindywidualizowania. Jak już wybierzemy wszystkie ważne elementy zgodnie z własną preferencją i oczekiwaniami, na koniec pozostaje decyzja, czy zafundować sobie na koszuli monogram czy nie? Najczęściej są to inicjały, ale są też klienci, którzy wolą pełne imię i nazwisko albo nawet datę urodzenia.



Kiedyś uzasadnieniem, dla którego umieszczano monogram na koszulach była łatwiejsza identyfikacja odzieży w pralniach. Dziś w dobie prywatnej pralki i zautomatyzowanych pralni chemicznych przestał mieć funkcję użytkową, a służy jedynie sprawieniu sobie małej przyjemności. Firmy szyjące koszule miarowe oferują różne warianty umieszczenia monogramu. Na mankiecie, na kieszonce, u dołu koszuli… oferta jest szeroka chyba zależy od tego jak rozbudowane jest ego klienta.



Zgodnie ze szkołą elegancji, jeżeli już zdecydujemy się na monogram to powinien on być umieszczony w miejscu bardzo dyskretnym. Zatem najbardziej optymalne będzie, wyhaftowanie go po wewnętrznej stronie kołnierzyka, pod kołnierzykiem ew nieco poniżej na karczku, na tej części koszuli, która chowa się w spodniach albo na rękawie w okolicy przedramienia. Przy koszulach sportowych typu, casual ew można pozwolić sobie na monogram na kieszonce czy mankiecie, ale przy formalnych jest to wręcz niestosowne, a na pewno pretensjonalne. Kolor wybranej nici powinien być dyskretnie zharmonizowany z tonacją koszuli. Przy białych najlepsza będzie złamana biel, kolor śmietanki albo blady błękit.