wtorek, 7 września 2010

I love it - Moleskine



Mały notes mistrzów ma ponad 200 lat, a na swoim koncie światową karierę i etykietkę legendy. Prosty, czarny, z zaokrąglonymi rogami, materiałową zakładką, czarną gumką, która trzyma go w kupie i wewnętrzną kieszonką na karteczki. Początkowo jeszcze całkiem anonimowo produkowany w niewielkich francuskich manufakturach szybko podbił serca paryskiej bohemy i europejskiej awangardy. Do jego użytkowników należeli najwybitniejsi twórcy i intelektualiści Europy. Vincent van Gogh, Pablo Picasso, Jean Cocteau, Ernest Hemingway, Oscar Wilde, Henri Matisse, imponująca lista prawda? Tysiące karteczek a na nich najlepsze szkice, notatki, opowiadania i pomysły. W 1986 r. zamknął działalność ostatni wytwórca czarnych notesików, manufaktura z Tours i stały się one praktycznie nieosiągalne. Ponoć ostatnie 100szt, jakie udało się znaleźć w Paryżu kupił uzależniony od nich angielski pisarz i podróżnik Bruce Chatwin przed swoją wyprawą do Australii. To właśnie Chatwin nazwał go „moleskine”. Po ponad dekadzie niebytu, w 1998 r. mediolański wydawca już pod szyldem Moleskine przywrócił kultowy notes do życia, a dobry marketing sprawił, że znów stał się pożądany i super-stylowy. Doczekał się nawet fanklubów i poważnych ekspozycji muzealnych. Obecnie produkowany jest w wielu rodzajach i kolorach. Z kartkami w kratkę, w paski, z papierem akwarelowym czy kalendarzem. Moleskine, ile by o nim wielkich słów nie mówić, że kultowy, że z barwną historią, niezależny od mody na ipody i ipady i że w ogóle wspaniały, to przede wszystkim dla każdego swojego właściciela pozostaje urokliwym, bardzo osobistym, wręcz intymnym towarzyszem podróży przez życie - zaufanym przyjacielem. Na tym chyba polega tajemnica magii tego małego notesu.





5 komentarzy:

  1. Nie sądziłem, że nawet taki motyw się tutaj znajdzie. :) Posiadam dwa - jeden do planowania, a drugi bardziej osobisty do spisywania pomysłów i przemyśleń. Szukałem na początku roku czarnego z gumką, nie wiedząc nawet, że to klasyka. Niestety nie znalazłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mam swój, i go uwielbiam , poszukaj na allegro, tam najprościej kupić moleskina

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby jeszcze za legendą i sławą podążała jakość użytego papieru... Niestety, można ją przedstawić za pomocą sinusoidy. Wszystko zależy od partii. Nie chcę, żeby zostało to potraktowane jako reklama, ale oficjalnym importerem jest warszawska księgarnia "Czuły barbarzyńca". Można u nich również zamawiać online.
    Pozdrawiam,
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję bloga i zachęcam do dalszej aktywności!
    Wreszcie ktoś kto podaje właściwe i bezbłędne wskazówki, których normalnie trzeba szukać na zagranicznych forach. Lepszego bloga polskojęzycznego traktującego o zasadach ubierania się nie ma!
    Życzę wytrwałości! Będę regularnie zaglądał.

    ML

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za miłe słowa. To dobra zachęta na przyszłość. Pozdr

    OdpowiedzUsuń